Wanna numer 41. Wpis specjalny!!! Możesz komuś uratować życie lub Życie!!!
Dawno nie pisałem, bardzo dawno... To były dość mrocznie-średniowieczne dwa lata nieobecności. Dość powiedzieć, że nie należę do osób, które dobrze czują się same w życiu i już zaczynałem popadać w czarną spiralę myśli o własnej nieprzydatności do życia społecznego. Tak, mój powrót jest spowodowany poznaniem kogoś wyjątkowego, tym razem naprawdę wyjątkowego. Oczywiście chodzi o kobietę. Co najzabawniejsze nie poznaliśmy się teraz, a ładnych parę lat temu i myśleliśmy o sobie dość źle nawzajem... Ale, ale... Dzisiaj nie o moim związku z piękną, zdolną i inteligentną blondynką (chociaż posłuży za przykład), ale o czymś o czym większość facetów wstydzi lub boi się mówić...
Należę do tej części uświadomionych psychologicznie ludzi, którzy wiedzą co to depresja i wiedzą, że to nie ujma na męskim honorze przyznać się do niej. Tak samo jak do samotności. Niestety te dwie rzeczy - depresja i samotność - łączą się bardzo szybko i reagują bardzo gwałtownie, pozostawiając za sobą osad niepewności, chęci ucieczki od ludzi, a jednocześnie potrzeby poświęcenia uwagi i zapewnienia o uczuciach. Zostawiając te chemiczne analogie...
Zwyczajnie wkurwia mnie w naszym wydumanym społecznym stereotypie faceta, to że nie może on mieć normalnego zestawu uczuć. Ustandaryzowany facet musi - szorstko kochać swoją kobietę, kultywować zasadę "bros over hoes", nie okazywać słabości, nigdy nie ustępować swojej dziewczynie i zawsze mieć chociaż neutralny humor. Na nieszczęście wszystkich zainteresowanych depresja jest w większości pokazywana jako problem kobiet.
Rzeczywistość pokazuje, że to najbardziej zjebane, autodestrukcyjne i ciążące na głowie myślenie. Zrobisz krzywdę przez to, nie tylko sobie, ale też osobom, na których Ci zależy i którym zależy jednocześnie na Tobie. To ważne połączenie, bo wsparcie osoby, której na Tobie nie zależy jest warte tyle co obietnice pedofila, że więcej nie skrzywdzi żadnego dziecka. Zapewniam Cię jednocześnie, że kumple Ci tego nie zapewnią, choćby najlepsi przyjaciele. Będąc zaprogramowanym na pokazanie się wśród innych facetów i nie okazanie się "pedałem" - nie przyznasz się do takiej słabości, a nawet jeśli, to większość i tak tego nie zrozumie, bo albo tego nie przeszła albo jest tak samo zaprogramowana społecznie. Dlatego możesz poczuć się samotny, mimo wielu kumpli i nawet wychodzenia z nimi codziennie na piwo. To żaden wstyd, rzecz ludzka...
Niestety nie mam zamiaru tutaj dawać recepty pod tytułem: "Znajdź sobie fajną laskę, która postara się Cię zrozumieć". Mi to powoli zaczyna pomagać w wyjściu z dołka braku motywacji do robienia czegokolwiek ponad egzystowanie, ale ja już wiedziałem z czym mam do czynienia w swojej głowie. Zmusiłem się do pewnych zmian w życiu, mimo że nie zawsze mi się podobało naginanie zapieczonych już schematów i zachowań. I wierz mi drogi czytelniku, że potrafię być dla niej zajebistym wrzodem na tyłku w związku ze swoimi skrzywieniami, ale niezmiernie cenię ją za to, że nie zrezygnowała ze mnie.
Nawet jeśli nie masz w tej chwili kogoś takiego i czujesz się samotny, to pamiętaj, że nie jesteś sam. Są psycholodzy, do których chodzenie może Ci pomóc, jeśli dobrze trafisz. Niestety taka prawda... Są też fora, na których zachowasz swoją anonimowość i będziesz mógł porozmawiać nieskrępowanie.
Uważam, że to temat równie pomijany, co niezwykle ważny. W obecnych czasach tracimy kontakt z ludźmi, mamy tylko kontakt z wykreowanymi personami. Tym jak ludzie chcą, żebyśmy ich postrzegali, jednocześnie jesteśmy zmuszeni do kreowania własnych awatarów.
Zgodnie z danymi WHO w 2016 roku w Polsce dokonano około 5,5 tysiąca samobójstw. Znacznie częściej samobójstwa popełniają mężczyźni (4638 vs. 767). Niestety najczęściej pokazuje się przykłady kobiet, a jak widać wygląda to trochę inaczej. Prawdopodobnie cierpi na nią w samej tylko Polsce 1,5 mln osób, a więc w chuj...
Mówiąc krótko. Nie bądź pizdą i pokaż, że masz jaja przyznać się do swoich słabości, rozmawiać z bliskimi i szukać pomocy. A psychika człowieka nie opiera się na stereotypach płci i jeśli przytłoczyła Cię rzeczywistość, to wcale nie oznacza to porażki. To tylko możliwość pokazania, że potrafisz być na tyle silny, żeby się wycofać, wyleczyć i ponowić walkę. Chciałoby się napisać, że przede wszystkim dla siebie...ale to za mało. W przypadku tego zaburzenia zrób to najpierw dla innych, przy odpowiednim wsparciu dla siebie przyjdzie samo.
Życzę wam tego co mnie spotkało, a jednocześnie żebyście mimo wszystko zapoznali się z tematem i porozmawiali z bliskimi. A jeśli znacie taką osobę, to wy z nią porozmawiajcie. Nie, wyciągnięcie takiej osoby na imprezę nie pomoże...
Poniżej tym razem coś innego niż standardowy kawałek... Dziewczyna nagrywa niesamowite klipy o zaburzeniach, pokazując jak one naprawdę wyglądają.
Należę do tej części uświadomionych psychologicznie ludzi, którzy wiedzą co to depresja i wiedzą, że to nie ujma na męskim honorze przyznać się do niej. Tak samo jak do samotności. Niestety te dwie rzeczy - depresja i samotność - łączą się bardzo szybko i reagują bardzo gwałtownie, pozostawiając za sobą osad niepewności, chęci ucieczki od ludzi, a jednocześnie potrzeby poświęcenia uwagi i zapewnienia o uczuciach. Zostawiając te chemiczne analogie...
Zwyczajnie wkurwia mnie w naszym wydumanym społecznym stereotypie faceta, to że nie może on mieć normalnego zestawu uczuć. Ustandaryzowany facet musi - szorstko kochać swoją kobietę, kultywować zasadę "bros over hoes", nie okazywać słabości, nigdy nie ustępować swojej dziewczynie i zawsze mieć chociaż neutralny humor. Na nieszczęście wszystkich zainteresowanych depresja jest w większości pokazywana jako problem kobiet.
Rzeczywistość pokazuje, że to najbardziej zjebane, autodestrukcyjne i ciążące na głowie myślenie. Zrobisz krzywdę przez to, nie tylko sobie, ale też osobom, na których Ci zależy i którym zależy jednocześnie na Tobie. To ważne połączenie, bo wsparcie osoby, której na Tobie nie zależy jest warte tyle co obietnice pedofila, że więcej nie skrzywdzi żadnego dziecka. Zapewniam Cię jednocześnie, że kumple Ci tego nie zapewnią, choćby najlepsi przyjaciele. Będąc zaprogramowanym na pokazanie się wśród innych facetów i nie okazanie się "pedałem" - nie przyznasz się do takiej słabości, a nawet jeśli, to większość i tak tego nie zrozumie, bo albo tego nie przeszła albo jest tak samo zaprogramowana społecznie. Dlatego możesz poczuć się samotny, mimo wielu kumpli i nawet wychodzenia z nimi codziennie na piwo. To żaden wstyd, rzecz ludzka...
Niestety nie mam zamiaru tutaj dawać recepty pod tytułem: "Znajdź sobie fajną laskę, która postara się Cię zrozumieć". Mi to powoli zaczyna pomagać w wyjściu z dołka braku motywacji do robienia czegokolwiek ponad egzystowanie, ale ja już wiedziałem z czym mam do czynienia w swojej głowie. Zmusiłem się do pewnych zmian w życiu, mimo że nie zawsze mi się podobało naginanie zapieczonych już schematów i zachowań. I wierz mi drogi czytelniku, że potrafię być dla niej zajebistym wrzodem na tyłku w związku ze swoimi skrzywieniami, ale niezmiernie cenię ją za to, że nie zrezygnowała ze mnie.
Nawet jeśli nie masz w tej chwili kogoś takiego i czujesz się samotny, to pamiętaj, że nie jesteś sam. Są psycholodzy, do których chodzenie może Ci pomóc, jeśli dobrze trafisz. Niestety taka prawda... Są też fora, na których zachowasz swoją anonimowość i będziesz mógł porozmawiać nieskrępowanie.
Uważam, że to temat równie pomijany, co niezwykle ważny. W obecnych czasach tracimy kontakt z ludźmi, mamy tylko kontakt z wykreowanymi personami. Tym jak ludzie chcą, żebyśmy ich postrzegali, jednocześnie jesteśmy zmuszeni do kreowania własnych awatarów.
Zgodnie z danymi WHO w 2016 roku w Polsce dokonano około 5,5 tysiąca samobójstw. Znacznie częściej samobójstwa popełniają mężczyźni (4638 vs. 767). Niestety najczęściej pokazuje się przykłady kobiet, a jak widać wygląda to trochę inaczej. Prawdopodobnie cierpi na nią w samej tylko Polsce 1,5 mln osób, a więc w chuj...
Mówiąc krótko. Nie bądź pizdą i pokaż, że masz jaja przyznać się do swoich słabości, rozmawiać z bliskimi i szukać pomocy. A psychika człowieka nie opiera się na stereotypach płci i jeśli przytłoczyła Cię rzeczywistość, to wcale nie oznacza to porażki. To tylko możliwość pokazania, że potrafisz być na tyle silny, żeby się wycofać, wyleczyć i ponowić walkę. Chciałoby się napisać, że przede wszystkim dla siebie...ale to za mało. W przypadku tego zaburzenia zrób to najpierw dla innych, przy odpowiednim wsparciu dla siebie przyjdzie samo.
Życzę wam tego co mnie spotkało, a jednocześnie żebyście mimo wszystko zapoznali się z tematem i porozmawiali z bliskimi. A jeśli znacie taką osobę, to wy z nią porozmawiajcie. Nie, wyciągnięcie takiej osoby na imprezę nie pomoże...
Poniżej tym razem coś innego niż standardowy kawałek... Dziewczyna nagrywa niesamowite klipy o zaburzeniach, pokazując jak one naprawdę wyglądają.
Komentarze
Prześlij komentarz