Wanna numer 42. The Unforgiven. Song o złamanym człowieku.

    Broken Man. Stwierdzenie-klucz. Kim jest złamany człowiek? To według jednego artykułu bohater tekstu "The Unforgiven" Metalliki. Człowiek, który spotkał się z tak dużą ilością zawodów w życiu, że przestał walczyć. Nie stracił woli do życia, stracił chęć zadowalania innych ludzi nie otrzymując nic w zamian albo wręcz będąc karanym lub krytykowanym za to co zrobił dobrego.

    Piszę to słuchając "The Unforgiven" w wykonaniu Scott'a D. Davis'a na pianino. Okazuje się, że już tylko muzycznie to niezwykle przejmujący kawałek. Zamknijcie się w pokoju z dobrym nagłośnieniem, w ciemności i włączcie sobie to wykonanie. Zajebiste!

    Wracając do tematu złamanego człowieka. To nie to samo co człowiek w trakcie epizodu depresyjnego. W złamaniu nie chodzi o smutek, czy rozpacz, ale chodzi o traumę. Najczęściej faktycznie są to związki, chociaż niekoniecznie. To może być dowolna sytuacja uwzględniająca porażkę starań. Nie zgadzam się jednak z twierdzeniem, że może być to jedna silna trauma. Raczej skłaniam się ku ciągu takich zdarzeń, najprawdopodobniej następujących po sobie i w tym samym temacie. Taki człowiek - odrzucany wielokrotnie pod rząd, na dodatek boleśnie, zaczyna dochodzić do wniosku, że to po prostu nie ma sensu. Po cholerę się katować, skoro za każdym razem skończy się to bólem i komplikacjami w życiu? Znowu przecież zaufanie zostanie zawiedzione, a uczucia zdeptane.

    Wbrew pozorom bardzo blisko nam do psów Pawłowa, a w tym przypadku sami siebie warunkujemy. I wiecie co jest w tym kurwa najzabawniejsze? Człowiek złamany będzie miał cały czas nadzieję, ale będzie coraz bardziej cyniczny i zgorzkniały. Będzie coraz wolniej ufał ludziom i coraz ostrożniej nawiązywał relacje samemu się izolując nakręcając tym samym swoje własne nastawienie do ludzi. Nie ma innej możliwości wyciągnięcia takiej osoby z tej pętli spierdolenia sobie życia, niż działanie osoby, która będzie wiedziała co się z nim dzieje i to ona będzie chciała wyciągnąć złamańca na powierzchnię.

    Gorzej jak ta osoba sobie odpuści w trakcie albo będzie miała złe zamiary od początku, wtedy "porzućcie nadzieję wszyscy, którzy tu wchodzicie", bo to jest gwarantowana spirala zstępująca w odchłań izolacji w tempie skoku stratosferycznego. Najgorsze jest kurwa właśnie to, że takich ludzi jest najwięcej. Nieświadomych, a nawet mających wyjebane co mogą zrobić drugiej osobie emocjonalnie. Ludzie którzy się przejmują, i nie myślę tutaj o jakimś bardzo altruistycznym podejściu do życia, tylko o medycznej zasadzie "nie szkodzić", to rzadkość. Niestety, żeby pomóc komuś złamanemu potrzeba ogromnej cierpliwości i wyrozumiałości w kontaktach. To jak z psem zabranym ze schroniska, takim który był tam już parę razy - piszę to bardzo dosłownie.

   Nie powiem wam co macie robić, jeśli znacie taką osobę, bo to zależy od relacji jaka was łączy. Jeśli chcecie pomóc, poradźcie się psychologa albo wyślijcie do niego tą osobę. To najlepsza rada jaką mogę dać.

    Z tymi rozważaniami pozostawię was na początek po powrocie...
    A do posłuchania własnie Scott...


Komentarze

Popularne posty