Wanna numer 12.

Dzisiaj trochę mniej zabawnie.

Tak siedzę, popijam zacną śliwowicę z Łącka i się zastanawiam.

Mam wrażenie, że bardzo wiele członków społeczeństwa zapomina jak wiele może dać zrozumienie i pochwała zamiast krytyki.

Niestety osobiście się dowiedziałem, że ciągła krytyka, bez jednej pochwały przez dłuższy czas może powodować bardzo ciekawe efekty. Generalnie, to prosta droga do zaburzeń lękowo-depresyjnych lub osobowości chwiejnej emocjonalnie. Ciężko mi jednoznacznie stwierdzić co mi się trafiło, ale na dwie szanse jedną trzeba trafić. Na szczęście, powód moich przemyśleń zdążył mnie wcześniej nauczyć jednej pożytecznej rzeczy. 'Jeśli umiesz liczyć, licz na siebie'. No i jakoś to poszło...

A co do samej genezy wpisu, to jeśli ktoś jest zainteresowany psychologią polecam zapoznanie się ze wskaźnikiem MBTI. Posiadam osobowość określaną, jako ENTP. Mówiąc krótko wkurzam ludzi zasobem wiedzy, głupimi komentarzami i jeszcze głupszymi pytaniami. Cenię swoją wiedzę i uwielbiam jak ktoś też ją docenia. Wiąże się to z tym, że jest to jedna z niewielu rzeczy, które potrafią mnie dotknąć, kiedy ktoś nie docenia tego. I nigdy nie zgadzam się z czyjąś opinią, chyba że poda mi logiczne argumenty, które mnie przekonają albo dla samej przyjemności konstruktywnej dyskusji. Dyskusja w tym przypadku nie oznacza, że ktoś musi mieć rację na końcu. Chodzi o samą przyjemność przerzucania się argumentami.

I tak, wiem jak to zabrzmi... Są tylko trzy rzeczy, które mnie motywują: wyzwania, które mogę zrealizować teraz, zaraz, wyzwania w których widzę emocjonalną przyjemność na dłuższą metę (te akurat zazwyczaj się źle kończą) i komplementy odnośnie umiejętności wszelkiej maści.

W tym właśnie problem. Całe życie nie akceptowałem podejścia pod tytułem "...bo ja tak mówię". Jak się już pewnie domyślacie chodzi o mojego ojca, który takie podejście prezentuje do dzisiaj i pewnie, aż do śmierci. Pewne rzeczy się nie zmieniają. Niestety Jego słowa to świętość, z którą nie można się nie zgodzić, co ja robiłem prawie za każdym razem i robię do teraz. Druga rzecz, to zrobienie czegoś dobrze jest normalne, więc nie ma za co pochwalić, prawda? ;) Ale skrytykować zawsze coś można... :D

Myślę, że konkluzja jest już dosyć jasna. Ludzie, komplementy nic nie kosztują, a możecie wielu osobom sprawić wiele przyjemności i podbudować bardzo mocno ich poczucie własnej wartości, a czasami nawet pomóc. Zapewniam, działa. A krytyka powinna być konstruktywna, inna to skurwysyństwo i wiocha.

A w ramach odrobiny kultury na koniec kawałek, który katuję jak tylko mam chwilę czasu samemu, najlepiej w nocy, we mgle. Polecam zgasić światło, położyć się, założyć dobre słuchawki i się po prostu wsłuchać w to mistrzostwo.



Komentarze

Popularne posty