Wanna numer 46. Be a man!
Dzisiaj znowu trochę o zdrowiu psychicznym faceta. W zasadzie o tym co mnie wkurwia w mówieniu o zdrowiu psychicznym faceta i co jest potwierdzeniem tezy z poprzedniego wpisu o wdrukowanych schematach myślenia.
O co chodzi? O to, że zgodnie ze społecznym spojrzeniem facet nie może czuć się źle, a nawet jeśli, to przecież jest facetem i musi sobie z tym sam poradzić, bo to dodatkowo potwierdzi jego męskość. Patrząc na statystyki samobójstw, to chyba kurwa nie...
Dodatkowo istnieje paradoks, którego nie potrafiłbym po prostu pominąć. Facet ma kochać na zabój, być romantyczny i przejmować się problemami swojej wybranki - czyli ma mieć wrażliwość emocjonalną. Ale, ale...jak on ma zły dzień, czuje się niepewnie albo generalnie ma jakieś problemy, to już jego problem i ma sobie z tym sam poradzić, bo przecież jest facetem i oni nie mają takich problemów, tak? Ano jednak mamy, tylko że nam się je zabrania mieć otwarcie. A więc mamy je skrycie i najczęściej nie powiemy o nich naszym kumplom, bo oni też są równie skrzywieniu stereotypem co my. I tutaj powiem coś zdecydowanie od siebie. Mimo, że tak, jestem facetem wrażliwym, pewnie nawet bardzo i akceptuję to, to pisząc to mam dalej cały czas w głowie, że wychodzę na cipę właśnie. Bo jak to tak pisać, że ma się problemy i potrzebuje czasami wsparcia. A no można, a nawet trzeba, bo w ten sposób może w końcu tą pomoc dostaniemy i zmniejszymy potencjalnie tą czarną statystykę.
Tym razem bez muzyki, ale za to z relacją od kogoś kto ma może więcej otwartości, żeby powiedzieć, jak to wyglądało u niego.
O co chodzi? O to, że zgodnie ze społecznym spojrzeniem facet nie może czuć się źle, a nawet jeśli, to przecież jest facetem i musi sobie z tym sam poradzić, bo to dodatkowo potwierdzi jego męskość. Patrząc na statystyki samobójstw, to chyba kurwa nie...
Dodatkowo istnieje paradoks, którego nie potrafiłbym po prostu pominąć. Facet ma kochać na zabój, być romantyczny i przejmować się problemami swojej wybranki - czyli ma mieć wrażliwość emocjonalną. Ale, ale...jak on ma zły dzień, czuje się niepewnie albo generalnie ma jakieś problemy, to już jego problem i ma sobie z tym sam poradzić, bo przecież jest facetem i oni nie mają takich problemów, tak? Ano jednak mamy, tylko że nam się je zabrania mieć otwarcie. A więc mamy je skrycie i najczęściej nie powiemy o nich naszym kumplom, bo oni też są równie skrzywieniu stereotypem co my. I tutaj powiem coś zdecydowanie od siebie. Mimo, że tak, jestem facetem wrażliwym, pewnie nawet bardzo i akceptuję to, to pisząc to mam dalej cały czas w głowie, że wychodzę na cipę właśnie. Bo jak to tak pisać, że ma się problemy i potrzebuje czasami wsparcia. A no można, a nawet trzeba, bo w ten sposób może w końcu tą pomoc dostaniemy i zmniejszymy potencjalnie tą czarną statystykę.
Tym razem bez muzyki, ale za to z relacją od kogoś kto ma może więcej otwartości, żeby powiedzieć, jak to wyglądało u niego.
Komentarze
Prześlij komentarz