Wanna numer 23.
Ostatnio Spotify przypomniał mi jeden kawałek Kabanosa, a konkretnie "Buraki". I tak się zastanawiam ile buractwa jest na świecie. Tylko pytanie czy to mentalność ludzka czy polska.
Pewnie, to Hamburgeryka słynie z głupoty i bezmyślności, ale Polacy wcale nie są lepsi. Pracuję jako sprzedawca internetowy, piszę opisy przedmiotów w sposób tak prosty, żeby debil zrozumiał. Wiecie co? Dalej klient potrafi mnie zaskoczyć pytaniem na które nie wiem czy chcę nawet odpowiadać, bo mogę go niechcący pocisnąć.
Zastanawiam się czy czytanie ze zrozumieniem, to aż tak ciężkie zadanie, że duża część społeczeństwa go zaniecha. Rozumiem, że obciąża mózg i trzeba potem wpierdalać cukier, którym mózg się żywi, ale bez przesady, dieta nie powinna wyłączać myślenia. I nie jestem w tym momencie szowinistą stwierdzając, że większość kretyńskich pytań zadają kobiety, to doświadczenie.
Mam wrażenie, że społeczeństwo głupieje w postępie geometrycznym. Badania pokazujące, że 63 procent Polaków nie przeczytało nawet jednej, jebanej książki przez cały rok, a mówimy tu też o 14 procentach które nie czytają absolutni nic, to jest jakaś abstrakcja. Jakiś czas temu, po użyciu w rozmowie średnio trudnego słowa usłyszałem, że za dzieciaka chyba mi matka słownik PWN czytała. Poważnie? To nie było jakieś słowo, którego znaczenie trzeba by sprawdzać w słowniku, tylko wystarczy poczytać coś więcej niż 50 twarzy Szarości.
I jakkolwiek egocentrycznie to zabrzmi, czasami słyszę, że mam zastraszającą wiedzę na różne tematy. Nie wynika ona jednak z zamiłowania do ślęczenia nad książkami, po prostu kiedy coś mnie zainteresuje, to o tym czytam. Wszystko i staram się zapamiętać. Tylko tyle.
Wiecie co jest najzabawniejsze? Debile twierdzący, że to bez sensu. Tylko, że ja nie podzielam ich zdania, że przechodzenie do sfery wyższej kulturowo i intelektualnie jest zdradą stanu. Skoro możesz i przyniesie Ci to korzyści, trzeba być kompletnym idiotą, żeby tego nie robić. Nie mówię tu o porzucaniu znajomych, tylko o budowaniu nowych kontaktów. Takich, które przyniosą korzyści Tobie i możliwość podniesienia swojego statusu.
Podnoszenie statusu było przecież celem każdego człowieka od zarania dziejów, nawet w wiekach ciemnych każdy do tego dążył. Teraz patrząc na tępych osiłków twierdzących, że biznesmeni są "be" zastanawiam się czy ewolucja nie zaczęła się cofać, bo przecież kasta niższa powinna dążyć do bycia w wyższej, a nie stwierdzać, że jest sama wyższa, bo jest prymitywnie fizyczna, prawda?
Mam wrażenie, że wracamy do epoki kamienia łupanego, w której nie liczył się spryt i zdolność kreatywnego myślenia, ale czysta, prymitywna siła.
A co wy myślicie na ten temat?
I oczywiście rozrywka! "Chleba i igrzysk, chamy"
Pewnie, to Hamburgeryka słynie z głupoty i bezmyślności, ale Polacy wcale nie są lepsi. Pracuję jako sprzedawca internetowy, piszę opisy przedmiotów w sposób tak prosty, żeby debil zrozumiał. Wiecie co? Dalej klient potrafi mnie zaskoczyć pytaniem na które nie wiem czy chcę nawet odpowiadać, bo mogę go niechcący pocisnąć.
Zastanawiam się czy czytanie ze zrozumieniem, to aż tak ciężkie zadanie, że duża część społeczeństwa go zaniecha. Rozumiem, że obciąża mózg i trzeba potem wpierdalać cukier, którym mózg się żywi, ale bez przesady, dieta nie powinna wyłączać myślenia. I nie jestem w tym momencie szowinistą stwierdzając, że większość kretyńskich pytań zadają kobiety, to doświadczenie.
Mam wrażenie, że społeczeństwo głupieje w postępie geometrycznym. Badania pokazujące, że 63 procent Polaków nie przeczytało nawet jednej, jebanej książki przez cały rok, a mówimy tu też o 14 procentach które nie czytają absolutni nic, to jest jakaś abstrakcja. Jakiś czas temu, po użyciu w rozmowie średnio trudnego słowa usłyszałem, że za dzieciaka chyba mi matka słownik PWN czytała. Poważnie? To nie było jakieś słowo, którego znaczenie trzeba by sprawdzać w słowniku, tylko wystarczy poczytać coś więcej niż 50 twarzy Szarości.
I jakkolwiek egocentrycznie to zabrzmi, czasami słyszę, że mam zastraszającą wiedzę na różne tematy. Nie wynika ona jednak z zamiłowania do ślęczenia nad książkami, po prostu kiedy coś mnie zainteresuje, to o tym czytam. Wszystko i staram się zapamiętać. Tylko tyle.
Wiecie co jest najzabawniejsze? Debile twierdzący, że to bez sensu. Tylko, że ja nie podzielam ich zdania, że przechodzenie do sfery wyższej kulturowo i intelektualnie jest zdradą stanu. Skoro możesz i przyniesie Ci to korzyści, trzeba być kompletnym idiotą, żeby tego nie robić. Nie mówię tu o porzucaniu znajomych, tylko o budowaniu nowych kontaktów. Takich, które przyniosą korzyści Tobie i możliwość podniesienia swojego statusu.
Podnoszenie statusu było przecież celem każdego człowieka od zarania dziejów, nawet w wiekach ciemnych każdy do tego dążył. Teraz patrząc na tępych osiłków twierdzących, że biznesmeni są "be" zastanawiam się czy ewolucja nie zaczęła się cofać, bo przecież kasta niższa powinna dążyć do bycia w wyższej, a nie stwierdzać, że jest sama wyższa, bo jest prymitywnie fizyczna, prawda?
Mam wrażenie, że wracamy do epoki kamienia łupanego, w której nie liczył się spryt i zdolność kreatywnego myślenia, ale czysta, prymitywna siła.
A co wy myślicie na ten temat?
I oczywiście rozrywka! "Chleba i igrzysk, chamy"
Komentarze
Prześlij komentarz