Wanna numer 37.
Wszyscy już o tym pisali, ale jakoś nie mogę się powstrzymać. Taaak!!! Chodzi o walkę taksówkarzy vs. Uber! To jest prawie jak Mortal Kombat. "Złotówy", to w tym przypadku chyba taki trochę Reptile, tylko że zamiast kwasem orzyga Cię gównem pomieszanym z olejem silnikowym (pewnie nawet nie przechodzonym, bo to opierdalają za gruby hajs). Serio, kurwa? Nie macie nic innego do roboty?
A może by tak posprzątać samochody, umyć się i zajarać jakiegoś blanta, żeby nie mędzić klientom? Jak mam jechać taksówką, to jestem chory, poważnie, ale nie o tym miało być. Nie chcę dzisiaj cisnąć taksówkarzom pod tym względem. Chodzi o trochę inną, ewidentnie umykającą im prawdę.
NIE ŻYJEMY JUŻ W KRAJU CENTRALNIE STEROWANYM!!!
Jest zajebiaszczy wolny rynek, który kieruje się jednym prostym prawem. Jeśli Twoje usługi są chujowe, Ty jesteś bucem, ruchasz klientów na kasę jak dziwka na pełny etat z nadgodzinami, to nie oczekuj, że jak pojawi się ktoś kto robi to lepiej i taniej, to ludzie nie będą zapierdalać w podskokach, żeby korzystać z ich usług. Tak wiem, długie zdanie. Ciężkie, co? No dla nich widać też, skoro tego nie rozumieją. ISTNIEJE WOLNY RYNEK!
Niby tak, ale... Ale skoro Państwo stwierdza w tym momencie, że spoko, nie ma problemu. Pierdolniemy ustawę, Uber się wyniesie, a wy ZAGŁOSUJECIE NA NAS. No właśnie, jakoś tak się dziwnie składa, że większość taksówkarzy, to elektorat obecnego rządu. No faktycznie, zasadna ustawa. Spokojnie, już to przerabialiśmy. Górnicy, adekwatnie zasadne strajki.
Pracujesz w prywatnej firmie, nie dostajesz tyle ile chcesz, co robisz? Niee, nie idziesz do szefa i nie urządzasz strajku w swojej firmie, bo a nuż Cię wypierdoli na zbity pysk. Idziesz pod sejm (do wujka, który kiedyś dawał Ci cukierki za schodzenie do ciemnych, wilgotnych miejsc) i żądasz, żeby teraz Twój szef robił to samo za Twoją pracę. Nie no kurwa godność w chuj.
Oczywiście odezwą się głosy, że przecież oni nie mają uprawnień, licencji, egzaminów, itd. Spoko, rozumiem, ale zastanówmy się. Nie słyszałem, żeby Uber kogoś zawiózł przez pół miasta, żeby skroić więcej. Taksówkarze też jeżdżą na GPS, więc na chuj licencja? Egzaminy, serio? Z czego? Wkurwiania klientów i puszczania debilnej muzyki w radiu i focha jak poprosisz o zmianę? Zajebiście...
Przybliżę wam działanie Ubera (jakoś mi się kojarzą Święci z Bostonu i Daniel Defoe w fap klubie). Jeśli masz kurs, jako kierowca, to otrzymujesz gwiazdki. Jeśli dostaniesz ich za mało wystarczającą ilość razy, to zwyczajnie zlecenia nie dostaniesz. Margines jest bardzo wąski. Jak jest z taksą? Składaj sobie skargi. Myślisz, że coś to da? Poważnie?
O pieniądzach będzie, o kobietach i o samochodach. Czyli wszystko co lubimy, prawda?
Komentarze
Prześlij komentarz