Wanna numer 16.
Siedzę właśnie z moja Panią i zastanawiam się jakie zbiegi okoliczności rządzą naszym życiem. Mam to szczęście, że Ona czyta to co pisze i ocenia krytycznie, a trochę o niej w tle również będzie, a największą zaletą tego jest możliwość pisania swobodnie co myślę.
Zacząłem ostatnio zauważać, że bardzo wiele rzeczy dzieje się w zupełnie inny sposób niż moglibyśmy się spodziewać. Przeżyłem kilka dni temu dachowanie samochodem bez jednego zadrapania, spotykam się z dziewczyną, która ma wszystko czego mógłbym tylko chcieć, nawet idąc na pogotowie z prośbą o wypisanie recepty na leki na astmę trafiam na specjalistę chorób płuc. Generalnie wiele dzieje się totalnym zbiegiem okoliczności.
Nie narzekam na to, broń mnie boże,jedynie zastanawiam się co powoduje, że czasami trafia się nam taką passa. Czy to po prostu zbieg okoliczności nie wynikający z żadnych konkretnych powodów czy też może nasze nastawienie do jakiejś kwestii albo decyzję jakie podejmujemy wcześniej powodują takie, a nie inne reakcje prowadzące do odpowiednich sytuacji?
Najlepszym przykładem jest właśnie moja Pani. Sytuacja, w której zaczynamy się spotykać jest równie prawdopodobna co wystąpienie wody na Słońcu, a jednak. Nie jestem w stanie wyjaśnić w żaden racjonalny sposób dlaczego w ogóle to się zaczęło skoro z pozoru zupełnie nie jest w moim typie. Jedyną pewna rzeczą jest, to że mam niesamowite szczęście do sytuacji, których w żaden sposób nie staram się kontrolować. Kiedy próbuje, to robić zazwyczaj wszystko szlag jasny trafia i nie ma co zbierać.
W takim razie wychodziło by na to, że szczęście działa w momencie, kiedy my nie próbujemy wszystkiego obłąkańczo kontrolować i zostawiamy decyzję o rozwoju sytuacji przypadkowi. Czyli w takim razie szczęście to korzystny, losowy zbieg okoliczności zupełnie od nas niezależny.
Gdzieś w głębi mam jednak nadzieję, że jednak mamy na to szczęście jakiś wpływ i nie jest ono zupełnie losowe, bo los ma tendencję do wyśmiewania nadziei.
https://youtu.be/WoaktW-Lu38
coś w tym jest w sumie - z trudem mi to przychodzi, ale czasem muszę sobie powiedzieć, że "i tak nie bede miał nad tym kontroli" mimo, że bardzo bym chciał... bez kontroli zawsze czułem lekką panikę. Okazuje się, że nawet bez niej, nie jest tak źle jak mogłoby się wydawać, że będzie ;)
OdpowiedzUsuń