Wanna numer 17.
Zastanawiam się w tej chwili jak rozwiązać pewną kwestię w moim życiu i przy okazji tych rozmyślań cały czas chodzi mi po głowie wpis na blogu, a właściwie napisanie czegokolwiek. Wiecie dlaczego piszę te wszystkie rzeczy? Pomaga mi to uporządkować myśli i się uspokoić.
To będzie pewnie najbardziej osobisty i otwarty wpis.
Niestety mam tendencję do zakochiwania się poważnie w najmniej odpowiednich momentach dla mnie i dla niej. W tym przypadku, który pojawił się teraz jest to o tyle wyjątkowe, że tak właściwie nie wiem co się stało, czym zawiniłem, że się spieprzyło. A wygląda na to, że się spieprzyło, bo Ona zmieniła diametralnie nastawienie do całej tej kwestii "nas" i nie mam pojęcia czy, mimo, że jest kobietą, zmieni je ponownie. Nie chcę tutaj rozpatrywać powodów tego oddalenia, bo ani nie ma być to użalanie się nad sobą, ani zwyczajnie nie chcę poruszać tematu, który był tego powodem.
Raczej chodzi o samo studium przypadku zakochania w kobiecie, która ma problemy z zaufaniem facetowi, uzasadnione. Ja również jestem paranoikiem pod względem zaufania kobiecie, pewnie też jest to uzasadnione. Dodatkowo, co dziwne patrząc na stereotypy, to mi zaczyna zależeć szybciej, jej powoli, o ile w ogóle. Podobno facet jak tylko spojrzy na kobietę, to wie czy chce z nią być czy nie i ja właśnie to wiedziałem, kiedy tylko zaczęliśmy szczerze rozmawiać.
W takim przypadku możesz tylko robić wszystko, żeby ona też kiedyś pomyślała, że warto spróbować trochę ze sobą wytrzymać. Nie, nie jest to proste i nie mam pojęcia czy mi się udało, ale jestem zupełnie pewny, że warto próbować. Cholernie warto i właśnie to jest problem, bo ta pewność nie pozwala w takim przypadku przejść obojętnie i kierować się starym powiedzeniem, że "Tego kwiatu jest pół światu...".
Nie, nie jest, nigdy nie było i nigdy nie będzie. I mogę być zakłamanym dupkiem, ale będę w tym zakłamaniu cały czas szczerze twierdzić, że w końcu jest taka jedna Ona, która potrafi zmotywować mnie jednym słowem, przy której uspokajam się czując jedynie ciepło i zapach jej skóry na karku, pięknie się uśmiecha kiedy ją przytulam. I takich drobnych rzeczy jest pewnie milion, większości nawet nie zdążyłem odkryć, ale wiem, że są.
Dlatego właśnie, mimo, że zazwyczaj mam szybko rozwiązanie na wszystko, tak teraz siedzę i gryzę się z myślami nie wiedząc co mam zrobić lub czego nie robić, żeby nie zepsuć chociaż tego co jeszcze jest. Mając nadzieję, że znajdę rozwiązanie jak zawsze i wrócimy do momentu kiedy ja próbuję pokazać, że warto spróbować. I to, że napisałem takie rzeczy może być błędem, zwłaszcza, że Ona to przeczyta, to czasami trzeba, żeby być w stanie znowu zebrać myśli do kupy i dalej zastanawiać się co zrobić.
Pewnie ktoś powie, że o takich rzeczach rozmawia się z przyjaciółmi i ma trochę racji. Dlatego nie jest to czat, a blog który pozwala mi napisać o czymś bez dyskusji na ten temat. A że ktoś to czyta? To powoduje tylko, że jest się szczerym wobec siebie pisząc coś, to jest cholernie cenne.
Dodatkowo dla mnie to sposób na wyrażenie tego, czego czasami nie potrafię powiedzieć. Jakoś łatwiej przychodzi mi wyrażenie swoich myśli w piśmie niż w mowie.
A na koniec coś dla ucha, jak zawsze.
Komentarze
Prześlij komentarz