Wanna numer 5.

Poranny czas rozmyślań przed pracą, tym razem ie z drinkiem, ale z dobrym espresso. 

Z rana trochę delikatniej o kwestii dobra i zła.
Zostałem ostatnio zapytany czy uważam, że jestem zły. Pytanie tak cholernie kompleksowe i wymagające dość długiej odpowiedzi, na dodatek nigdy nie będzie ona jednoznaczna. Czemu? Bo nie uważam żebym był dobry, wręcz przeciwnie.
Jestem samolubny, egoistyczny, hedonistyczny w zasadzie. I tak, uważam że to zło. Z drugiej strony nie twierdzę, że nie mam uczuć i nie bywam miękki.
Problem w tym, że ludzie rozróżniają tylko to duże, otwarte zło i dobro. Złe są mordy, gwałty, ludobójstwo, ale na kazirodztwo mimo, że niemoralne i odrzucane przez samo poczucie moralności ludzie patrzą już inaczej. A może raczej nie patrzą, omijają wzrokiem. Trochę jak pisze A. Sapkowski w opowiadaniu "Mniejsze zło", że 'istnieje tylko Zło i Wielkie Zło, a za nimi oboma, w cieniu, stoi Bardzo Wielkie Zło, Geralt, to takie, którego nawet wyobrazić sobie nie możesz, chocbys myślał, że nic już nie może Cię zaskoczyć.' Tak właśnie jest z takim złem, jest ale stoi w koncie cicho i udaje, że go nie ma, a my udajemy że go nie widzimy.
Tak samo jest z dobrem. Piękne uczynki łatwo zauważyć. Ludzie się dla kogoś poświęcają. Dokładnie swoje życie, zdrowie, fundusze. Piękne i widoczne, ale co z ludźmi, którzy, jak masz problem, wysłuchają Cię, poradzą coś z własnego doświadczenia, podwiozą i nie będę chcieli nic w zamian? Osobiście uważam tych ludzi za lepszych, bo nie robią tego na pokaz, nawet z najlepszych pobudek. Oni po prostu tacy są, niektórzy sami sobie nawet z tego sprawy nie zdają.
Przechodząc do meritum, nie jestem ani dobry, ani zły. Staram się być filozoficznie neutralny. Taka chyba jest najprostsza i najbardziej odpowiadająca mojemu podjęciu do tematu odpowiedź.
Dziękuje za uwagę, miłego dnia i seksownego wieczoru.

Komentarze

Popularne posty